Najnowsze komentarze
Cialis O Levitra Que Es <a href=h...
...do wyżej wspomnianych zjawisk d...
Jak bym zaczęła tą przygodę wcześn...
Ja to już nawet nie zwracam uwagi ...
Ojej, jaka panika. Ja swój pierwsz...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>
Moje linki
<brak wpisów>

07.10.2014 14:26

Wyczekiwanie.

Jeszcze nigdy ale to przeeenigdy nie czekałam z takim utęsknieniem na moją własną osobistą tęściową! Bo tylko ona posiada tę władzę pozostania z naszym potomstwem i przejęciem gniazda, kiedy to rodzice styrani po całym tygodniu pracą, dzieciakami, domem, psem, kotem,...zagalopowałam się i tp. mają jedyną okazję wyfrunąć z ów gniazda i poczuć się znowu jak nastolatki:)

Mój kierownik ma niebywałe szczęście ,bo obcuje z naszym moto codziennie jeżdżąc do pracy. Nie ma takiej rzeczy której bym mu zazdrościła oprócz tego właśnie :/ Jestem skazana na własne nogi tudzież rower( mój wierny przyjaciel). Czaasem komunikację miejską czego nie znoszę mieszkając w mieście pełnym studentów, no i na szarym końcu tej kolejeczki jest wiadomo auto. Miasto, w którym się stoi nie jeździ to wybór koszmarny! Czy ja nie pomyślałam o prawku na A?? Ależ pomyślałam:) Ale kiero uważa, że po mojej wpadce na skuterze ( bezmyślnie wjechałam w drzwi od garażu ;/) to jak mi się skończy okres karencji ( bo nie posiadam jeszcze prawka na B 3 lata) to wtedy zakupi mi 125 do nauki i za jakiś tam czas dopiero mogę robić A. Wiecie co ja o tym myślę - Fak! No ,ale biorąc pod uwagę ,że posiadamy jeszcze baardzo młode potomstwo trzeba robić teraz już wszystko z myślą że nie jest się samemu. Pogodziłam się z tym brnę dalej do przodu i szlifuję się jako przysłowiowy plecaczek.

Tak więc każdy przyjazd jak wspomniałam matki kierownika, znaczy tyle co - jedziemy gdzieś?????:D I wtedy czuję znowu podniecenie ścisk w rzołądku, zaczynamy się przebierać  w nasze moto ciuchy, zabieramy wszystko i lecimy jak na skrzydłach do garażu. Jeszcze tylko buziaki dla dzieciaków i tu przelatuje mi zawsze taka cholernie upierdliwa myśl nie dająca mi spokoju - a gdybym już nie wróciła...? Walczę z tym, wiem, że ryzykuję potwornie ale nie potrafię zrezygnować :( Jestem jak na jakimś cholernym rozdrożu w takich momentach...Jestem rozdarta i chyba zawsze już będę w tej kwestii.

Jesteśmy już przy naszym moto, jeszcze tylko tel. do znajomego czy leci z nami ( czy raczej żona mu da wyjść ;) ), krótki plan gdzie uderzamy, jaką drogą i mamy plan, który pewnie zmienimy w trakcie jak zawsze o ile pogoda będzie łaskawa. I ruszamy.

Uwielbiam kiedy wyjeżdzamy za miasto. Nie nawidzę za to tej metropolii, zadymionej, szarej, pędzącej i głośnej. Nie lubię w ogóle jeździć po mieście, tu jest najniebezpieczniej. Mam takie wrażenie kiedy przejeżdżamy między autami, że zaraz ktoś otworzy drzwi i w mojej głowie już tysiące czarnych scenariuszy! Nieee, ja nie mogę się wyluzować jadę spięta i gotowa na najgorsze dopóki nie wyjedziemy poza granice tego miejskiego absurdu.

Mamy takie miejsca poza miastem ( jak i wszyscy motocykliści z rejonu) do których zawsze chętnie jeździmy a trasa nigdy nie jest nudna. Ale ostatnio chce nam się jeździć gdzieś dalej, dłużej, w nieznane...Marzymy o zwiedzeniu Europy (no może najpierw Polski:) ), Potrafimy o tym rozmawiać w każdej wolnej chwili, analizujemy mapki, trudność trasy, czas przejazdu. Debatujemu co trzeba będzie zakupić na taki wyjazd, może zmienić moto (kiedyś napewno), gdzie najpierw byśmy chcieli pojechać i td. 

No więc zdecydowaliśmy się wyfrunąć z gniazda pewnego dnia na 2 dni, nasze pierwsze 2 dni bez dzieci od uuuuu dawna:)Zrodził się konkretny plan, trzeba było ogarnąć to TYLKO logistycznie :)

Realizacja tegoż jak na nas ambitnego planu w następnym wpisie:)

Pozdrawiam!

 

 

 

Komentarze : 2
2014-10-12 20:14:20 Pasajeros

Dzięki:) A wy na siebie!

2014-10-12 13:40:03 Czytelnik

O, jakbym swoje rozterki przy buziakach z córcią słyszał... Moja żonka tez sie zaraziła jazdą ze mna. Jest super ale dostałem kubeł zimnej wody na głowę - ostatnia wycieczka zakończyła się dzwonem 15 km przed domem .Yaris zajechał drogę, Blackbird pogięty :( My na szczęście calutcy, ochraniacze uratowały łokcie i kolana. Uważajcie na siebie !

  • Dodaj komentarz